czwartek, 23 czerwca 2011

Oddawaj Pusię!

Naprawiamy błąd i publikujemy recenzję "Greace" w całości.

Oddawaj Pusię!

By usłyszeć ten charakterystyczny okrzyk, warto wybrać się do Teatru Muzycznego w Gdyni i zakupić bilet na Greace. Skąd wiem, że warto? Bo nie omieszkałam tego uczynić.



Zasiadając na swoim miejscu, tuż przed spektaklem nie miałam pojęcia, że wstając będę tak zachwycona. Po obejrzeniu filmu z Olivią Newton-John i Johnem Travoltą miałam dość wysokie oczekiwania względem sztuki i całe szczęście ekipa z Gdyni nie pozwoliła mi się zawieść. Mimo kilku małych niedociągnięć, których juz nawet nie pamiętam, cały czas siedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy, wpatrzona w różnobarwne kostiumy i wesołe pląsy aktorów.
 Skoro o pląsach: choreografie były cudowne! Wspaniałe, lekkie i zabawne, a co najważniejsze, całkowicie oddające nastrój przedstawienia i epoki. Na uwagę zasługują również ciekawe rozwiązania "techniczne",  pozwalające pozostać zaskakująco wiernym filmowi (spodziewałam się dość luźnej interpretacji), mimo braku kilku scen czy niedokładnej kolejności. Z przyczyn oczywistych nie zaprezentowano wyścigu na Piorunowym Torze, jednak niechęć T-Birdsów do Skorpionów została zaznaczona w inny sposób. Za to Śliska Błyskawica została zaprezentowana należycie!  Co prawda była różówa, ale to, że w ogóle pojawiła się na scenie było bombą, a tańce jej towarzyszące były zapalnikiem .
 Wokaliści może nie byli aż bombą... ale dawali radę, chociaż dało się zauważyć, że stać ich na
więcej. Głos Sandy nie zdobył mojej wielkiej sympatii, pozostał raczej obojętny, natomiast Danny z początku wydawał mi się irytujący by później oczarować lekkością i humorem z jakim wcielił się w swoją rolę, niekiedy jakby groteskowo oddając jęki Travolty. Chłopaki z bandy Zuko nie pozostawali w tyle, a twórcy wzbogacili ich nawet o gitarę!
 Ale niezaprzeczalnie i z całą pewnością moim ulubieńcem został Anioł z Pusią (czyli białym pluszowym pudlem) u boku. W momencie gdy wpadł na instalację, będącą na scenie, i zażądał swojego psa, stało się jasne kto tu jest gwiazdą wieczoru, którą wcześniej wydawała się Miss Lynch i jej groźne spojrzenie a dzielnie gonił ją Vince Fontiane w różowych butach.
   Megapozytywny wydźwięk. Wielkie wrażenie. Najlepsze na czym byłam. Pozycja obowiązkowa.
Cosiek

30 kwietnia 2011, premiera
Danny Zuko - Marek Kaliszuk/ Paweł Kubat
Sandy Olson - Dorota Białkowska/ Paulina Łaba
Betty Rizzo - Renia Gosławska/ Alksandra Meller
Frenchy - Agnieszka Król/ Karolina Merda
Anioł - Sebastian Munch
reż.Maciej Korwin
kierownictwo muzyczne Tomasz Filipczak, Dariusz Różankiewicz
przyg. wokal. Agnieszka Szydłowska
chreografia Jarosław Staniek
scenografia Wojciech Stefaniak
kostiumy Dorota Zalewska



1 komentarz: